Z naszego przyjazdu i wizji zbudowania czegoś na zboczu góry mieli ubaw przede wszystkim lokalsi. Nie tylko ludzie z wioski, ale też ekipy, które przyjeżdżały zobaczyć miejsce, w celu zrobienia wyceny. Pamiętam, jak gość od studni nie chciał nawet wjechać na górę w poszukiwaniu wody. Przekonywał, że na dole, tuż przy parkingu będzie jej całkiem sporo