Pamiętam ten czas kiedy z łatwością odnajdywałam się w mieście. Zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju. Miasto było ekscytujące. Pełne imprez, restauracji, wystaw, spektakli, filmów. Pełne bardziej lub mniej ciekawych osób, które można było poznać na kilka minut, godzin, lat. To był mój czas na miasto. Na to, żeby było głośno, gwarno i duszno. Na zachwyt budowlami, parkami, mostami.
Sytuacja diametralnie zmieniła się, kiedy poznaliśmy się z Jakubem. Coraz częściej w weekendy wyjeżdżaliśmy w miejsca, położone daleko od miast. Z pięknymi widokami, dużą ilością świeżego powietrza, w których spędzaliśmy całe dnie. Po takim weekendzie wracaliśmy do Warszawy. Do prac na etacie. Do wynajmowanego, mieszkania, które miało trzydzieści pięć metrów kwadratowych. Ładowaliśmy baterie, więc wystarczało do następnego weekendu. Tak się kręciło.
Jednak coraz bardziej odczuwaliśmy jakąś dziwną tęsknotę za naturą, za otwartymi przestrzeniami, za łażeniem na długie spacery w ciągu dnia. Powoli coś w nas pękało.
Dla mnie momentem przełomowym była chwila, kiedy do Warszawy wróciliśmy po dwóch tygodniach wakacji. Podczas tych czternastu dni, jeździliśmy po całej Polsce, szukając swojego kawałka ziemi. Bezskutecznie.
Czasami spaliśmy w namiocie, czasami coś wynajmowaliśmy. Całe dnie, niezależnie od pogody spędzaliśmy na zewnątrz. Dużo chodziliśmy, bardzo dużo. Wtedy po powrocie do małego mieszkania fizycznie poczułam, że się duszę. Czułam, że jest mi ciasno i bardzo niewygodnie, że to nie dla mnie.
Brakowało mi kawałka ziemi do posiedzenia, czystego powietrza do oddychania oraz zielonych przestrzeni, w które mogę się wpatrywać. Drażnił mnie dźwięk aut, zapach spalin i ogromna ilość ludzi wokół. Stało się dla mnie jasne, że miasto mogę odwiedzić raz na jakiś czas, a życie potrzebuję przenieść w inne, mniej intensywne miejsce. Chwilę później właśnie takie znaleźliśmy 😉
Więc jak jest u Was? Jak czujecie się w mieście? Czy jesteście zadowoleni ze sposobu w jaki aktualnie żyjecie? Czy myślicie o tym, jak byłoby mieszkać w innym miejscu? Jak wyobrażajcie sobie idealne miejsce do życia? Wasze miejsce. Czas zamknąć oczy i poczuć czego, tak naprawdę chce Wasza dusza 🙂
Peace out. Marta.